wtorek, 10 marca 2015

Przystanek pies, czyli recenzja produktów od PetStation

Moja mama już teraz się śmieje, że Yoren je lepiej niż niektórzy ludzie. W zasadzie trudno się z nią nie zgodzić, a doskonałym przykładem jest paczka jaką otrzymał w zeszłym tygodniu od sklepu PetStation z Warszawy. Zapraszam na recenzję produktów z tejże paczki oraz opisu samego sklepu.




O PetStation

Sklep ma swoją siedzibę w Blue City w Warszawie. Ze strony internetowej możemy dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy. Rzeczą oczywistą są aktualne promocję (np do każdego zamówienia dorzucane są próbki karmy). Jest również program lojalnościowy w postaci łapek. Więcej szczegółów oczywiście w samym sklepie.
Słów kilka bardzo miłych należy się obsłudze. Dawno nie zostałam tak miło potraktowana. Wszystkie szczegóły dało się dogadać niemal od ręki co bardzo sobie cenię. Nie było też naciskania na zakup niepotrzebnych rzeczy. Zamówienie złożone i dostarczone bez zarzutu, co wbrew pozorom w dobie kapitalizmu nie zdarza się wcale tak często.
Na stronę internetową KLIK

Zawartość paczki




Paczka była ciężka i po brzegi wypełniona wszystkim o czym niemal każdy piesek może marzyć. Łeb Yorena jako pierwszy obejrzał zawartość pudełka, a merdanie zawiniętego ogona zdradziło, że znajdują się tam rzeczy, które pachną niezwykle kusząco.

1. Super Premium Evanger's food for dog w trzech wariantach smakowych.


  • Beef dinner;
  • Chicken dinner;
  • oraz Duck & potato
Firma istnieje na rynku amerykańskim od ponad 75 lat. Produkują jedzenie u siebie na farmie, a każdy nowy smak musi być zatwierdzony przez ich psa- mieszankę Husky i Chowchow.








W skład takiej puszki wchodzi (na przykładzie Beef dinner): minimum 50% wołowiny, wątroba wołowa, szpinak, jarmuż, cynamon, gurna guar, woda. dodatki to: witamina E, witamina PP itp. Dla zainteresowanych więcej informacji możecie przeczytać na poniższym zdjęciu.



Przyznam szczerze, że Yoren zjadł dopiero jedną puszkę. Nie zmienia to jednak faktu, że zawartość zniknęła niemal natychmiast, a sama chwila otwarcia puszki wiązała się z widocznym oczekiwaniem (nie dopuszczamy do nadmiernej ekscytacji z powodu jedzenia).





2. Doctor Dog- Slow Food dla psów o smaku wiejskiego drobiu: Indyk z kurczakiem z warzywami, owocami i ziołami.




Przyznam szczerze, że Doktor Dog to marka, która interesowała mnie od dłuższego czasu i starając się być na bieżąco ze wszystkimi nowinkami ze świata zoologicznego raz po raz trafiałam na tę właśnie markę. Skład jest mocno zachęcający. Same naturalne składniki. Wielkość odpowiednia dla psa wielkości Yorena. Karma, która ma zbyt drobne ziarenka jest niestety często połykana bez chwili wytchnienia. Ta ma wielkość pulchnej kostki rosołowej. Jest delikatnie chrupiąca i bardzo aromatyczna. Z racji tego, że po oddaniu krwi dostaliśmy worek wysoko energetycznej karmy, Doktora traktujemy jako nagrodę podczas nauki sztuczek.



Karmy Doctor Dog karmy o bardzo wysokiej zawartości mięsa w suchej masie - 60%, 68%, 76%. Wyprodukowane są ze świeżego mięsa, mączek mięsnych, chrząstek oraz podrobów. Na mięso składają się nie tylko pyszne mięsne kąski ale i potrzebne psu chrząstki oraz tłuszcz. Zawiera naturalną chondroityna, która wspomaga stawy. Źródłem naturalnej chondroity są chrząstki, w zależnosci od rodzaju karmy pozyskane z kurzych łapek, łapek indyczych lub chrząstek wołowych. 










3. Piękna adresówka w kształcie kostki z mieniącego się materiału. Do wygrawerowania imienia psa oraz nr telefonu właściciela.



 










4. Kość wieprzowa. Idealna do utrzymania dobrej higieny jamy szczękowej psa. 






5. Psio-czekoladowy krokodylek. Tzn przypuszczamy, że jest to psia czekolada, gdyż nie mieliśmy jeszcze okazji dać go Yorenkowi (sam kształt jest po prostu cudowny). 
 















6. Torba suszonych wieprzowych uszu- chyba każdy właściciel większego psa wie jak bardzo smakują one naszym pupilom. Yoren tutaj nie jest wyjątkiem i zrobi dosłownie wszystko by dostać chociaż jedno. 




7. Piłka rugby TOYZ
Wykonana z miękkiego, nietoksycznego i nietonącego materiału zabawka nadaje się świetnie do interaktywnej zabawy z psem. Linia zabawek została zaprojektowana z myślą o psach, które lubią wodę i zabawę w wodzie. Zabawki są wykonane z miękkiej, nietoksycznej gumo-podobnej masy, nie toną i nie nasiąkają wodą. Nadają się świetnie także do zabaw na śniegu (jaskrawe kolory) lub na przykład na wilgotnym trawniku. 

8. Otrzymaliśmy również próbki karmy Essential w trzech wariantach smakowych:

ESSENTIAL ESTATE LIVING -  niezawierająca żadnych ziaren zbóż, przygotowana w oparciu o ekologiczną Brytyjską baraninę oraz dziczyznę (Świeża i suszona jagnięcina, dziczyzna, kaczka i jajka).
ESSENTIAL OLDER jest naszą pełnowartościową karmą, stworzoną specjalnie dla starszych psów (Świeży i suszony kurczak, kaczka łosoś, pstrąg, jajka).
ESSENTIAL STAMINA unikalna, wysokoenergetyczna karma dla psów aktywnych (Świeży i suszony kurczak, kaczka, łosoś, pstrąg, jajka).






Wszystkim zwierzolubom polecam ten sklep. Ceny są dosłownie na każdą kieszeń. Warto również zapoznać się z aktualnymi promocjami oraz programem lojalnościowym. 
A jeszcze lepiej zabrać zwierza ze sobą i odwiedzić przybytek samemu. :)

Na pewno nie wyjdziecie z pustymi rękami! :)


Chciałabym również przeprosić za taki odstęp czasowy. Niestety pewne komplikacje życiowe zmusiły mnie do tego by pisać nieco rzadziej. Sporo notek mam przygotowanych na zapas i w razie kolejnych komplikacji to je właśnie będę publikować.

Tymczasem życzę równie wiosennego wtorku jak u mnie i trzymajcie się!





wtorek, 3 marca 2015

Krew- Dar tak cenny, że trzymamy go w banku.

Tytuł dzisiejszego posta to hasło przewodnie Weterynaryjnego Banku Krwi imienia Milusia.


Fot. Pan Piotr Dobrzeniecki
Wiele słyszy się o tym, że w bankach brakuje krwi. Zachęceni chwytliwymi hasłami (lub jak niektórzy 8 tabliczkami czekolady- nie neguje. Powód nieważny. Ważny rezultat), udajemy się do Centrum Krwiodawstwa w przekonaniu, że nasza krew trafi do kogoś kto tego najbardziej potrzebuje.

Nieco Historii


Wraz z rozwojem weterynarii oraz wzrostem świadomości i wiedzy o krwiodawstwie zaczęto również w celu ratowania zdrowia i życia psów stosować u nich transfuzje krwi. Pierwsze transfuzje odbywały się  "z psa na psa". Wyszukiwano dawcę i bezpośrednio przetaczano krew potrzebującemu zwierzęciu. Jednak ten sposób był bardzo niewygodny w praktyce, gdyż brak dawcy pod ręką uniemożliwiał przeprowadzenie takiego zabiegu.
W końcu zrodziła się idea, by na wzór ludzkich powstały banki krwi dla psów, które mogłyby pobraną od psich dawców krew przechowywać 
i udostępniać ją w razie potrzeby. Pierwsze weterynaryjne banki krwi zaczęły powstać około 20 lat temu na terenie USA.  

W Polsce system zwierzęcego krwiodawstwa rozpoczął się w grudniu 2003 roku, kiedy na rynku pojawił się Weterynaryjny Bank Krwi (WBK) im. Milusia. Patronem Weterynaryjnego Banku Krwi im. Milusia został biszkoptowy labrador retriever, który ciężko chory na hemofilię potrzebował przetoczenia krwi. Dzięki wysiłkom weterynarzy i dobrej woli właścicieli czworonogów, którzy zostali dawcami udało się zorganizować dla psa transfuzje, co w efekcie pozwoliło mu wrócić do zdrowia. 



Warszawska Akcja Krwiodawstwa 01.03.2015r. w Ursynowskiej Klinice Weterynaryjnej.

Na ogłoszenie trafiliśmy przypadkiem.  Sprawdziliśmy warunki i jest. Yoren może zostać dawcą. Bardzo się ucieszyłam, bo sama regularnie oddaję krew. Warunki były jasno określone na plakacie. Pies miał być zdrowy, ważyć więcej niż 25 kg, być w wieku od 10 miesięcy do 7 kg oraz być regularnie szczepiony i odrobaczany, a także zabezpieczony przeciwko pchłom i kleszczom. A więc warunki niezbyt trudne do spełnienia :)

Zostaliśmy zapisani na sam początek akcji- 9.15, ale gdy zjawiliśmy się nieco szybciej okazało się, że możemy zostać przyjęci do gabinetu. 

Nie skłamię jeśli powiem, że się bałam. Po przygodzie z piłką, o której jeszcze nie wspomniałam, bałam się momentu położenia Yorena na boku. Podczas RTG brzucha ja i Pan doktor ledwo daliśmy radę ułożyć go w odpowiedniej pozycji. 
Tutaj było inaczej. Dwaj Panowie w kilku sprawnych ruchach ułożyli Y. na boku i profesjonalnie opisali jak powinnam go trzymać, żeby nie wstał. Dalej już poszło gładko. Yoren nawet nie zareagował na maszynkę, a wycinek sierści był tak niewielki, że po powrocie do domu szukałam go dłuższą chwilę. 

Pobieranych jest około 450 ml krwi, czyli tyle samo co u człowieka z tym, że w tym przypadku krew pobierana jest z  szyi. Tak jak już wspomniałam pies jest ułożony na boku w bezpiecznej pozycji. 
Niestety nie mam zdjęcia Yorena w trakcie zabiegu, jednak posługuje się zdjęciami z profilu Weterynaryjnego Banku Krwi imienia Milusia, wykonanych przez Pana Piotra Dobrzenieckiego.

Fot. Pan Piotr Dobrzeniecki
 
Wszystko trwa około 5-7 minut. W tym czasie dowiedziałam się, że pies może oddawać krew 12 razy w roku, czyli raz na miesiąc, ale przeważnie zgłasza się psiaka raz na dwa miesiące. 

Fot. Pan Piotr Dobrzeniecki
Po pobraniu krwi piesek ma chwilę dla siebie na pozwiedzanie gabinetu, w czasie kiedy doktor wypisuje wszystkie niezbędne papierki i oznacza woreczki imieniem pupila. 









Oprócz przysłużeniu się innemu psu nasz psiak otrzymuje kompleksowe badania: morfologie i biochemię krwi. Wykonywany jest również test na babeszjozę i mamy szansę dowiedzieć się jaką grupę krwi ma nasz pupil- przyznajcie się, czy wiecie w razie konieczności jaką grupę krwi ma wasz pies? 

KreWetka nr 071.
Atmosfera w klinice była tak przyjemna, że Yoren zupełnie się nie stresował, a chciał nawet wybrać się na jej zwiedzanie. Otrzymał 2,5 kg karmy od sponsora Eukanuba, chustę z napisem Ratuję życie i KreWetkę, czyli indywidualny identyfikator dawcy krwi z numerkiem 071. 

Po przejściu na górę- Yoren dumny jak paw w swej pięknej chuście pozował do zdjęć, kiedy mnie przypadło uzupełnienie ankiety. :) 

Podsumowując pierwsze (ale z pewnością nie ostatnie) oddanie krwi przez Yorena mogę z całą pewnością stwierdzić, że jest brzydko mówiąc obustronna korzyść. Bank Krwi zyskuje cenny dar w postaci krwi. Twój pies kompleksowe badania. A Ty świadomość, że komuś pomogłeś :)




Chciałabym w tym miejscu podziękować raz jeszcze za atmosferę jaka tam panowała, za delikatność w stosunku do zwierzęcia i zrozumienie dla zdenerwowanej właścicielki :)

Fot. Pan Piotr Dobrzeniecki

Fot. Pan Piotr Dobrzeniecki

Fot. Pan Piotr Dobrzeniecki

Fot. Pan Piotr Dobrzeniecki


Fot. Pan Piotr Dobrzeniecki



Yoren w swej chustce :)

poniedziałek, 2 marca 2015

Bracia Chart nie tylko dla chartów- Recenzja karmy.

Zawsze podziwiałam ludzi, którzy mogą jednocześnie lubić to co robią i czerpać z tego korzyści. To kwiat przedsiębiorczości. Wydaje mi się, że właśnie tak mogła powstać marka Braci Chart. Bo iby skąd, ktoś kto nie znosi psów mógłby chcieć im gotować? Tutaj pasja łączy się z wiedzą, a efektem tego jest karma, która z miski znika w kilka chwil.
Zapraszam na recenzję karmy: Bracia Chart.



Na czym to polega i co wkładamy psu do miski?

Przyznam się szczerze, że po fali zakłamanych reklam, gdzie pies po karmie samo-zbożowej ma zdrową kupkę byłam dość sceptycznie nastawiona do nowych produktów. Czytając jednak skład na stronie internetowej byłam mile zaskoczona. Zwiększona świadomość tego co jemy sami, przekłada się a to, że i nasze pupile chcemy karmić tak by zaspokoić nie tylko głód, ale również zapewnić im zdrowie i dobre samopoczucie. Z tego co możemy przeczytać na stronie wynika, że karma powstaje pod nadzorem weterynaryjnym. Jest gotowana, a następnie próżniowo pakowana do osłonek. Tyle o samym procesie produkcji. Ale co ze składem? Tutaj również będę posiłkowała się wiedzą ze stronki, jak i również z banderoli. Wynika z tego, że skład takiej jednej kiełbaski to 30% mięso wołowego, 25% podrobów wołowych oraz 45% ryżu, warzyw, nasion i olejów. 


 Przyznam szczerze, że niewiele brakowało, a testerem byłby nie tylko Yoren. Karma pachnie super i sama miałam ochotę ją spróbować i tylko wymowny i ponaglający wzrok Yorena kazał mi ją szybko i bez uszczknięcia nawet kawałka wpakować do miski.  Konsystencja w pierwszej chwili przypomina mi nieco pasztet. 


Daje się zarówno wycisnąć z osłonki jak i zachowuje stały kształt po pocięciu. 
Yoren nie ma problemów z jedzeniem. Przeważnie je to co mu się nałoży. Jednak widziałam jak czekał, aż wreszcie odłożę aparat i zestawię miskę pod jego nos. 


Test Yorena.



Jak wspomniałam w poprzednim akapicie, Yoren nie jest wybredny. Nie znaczy to jednak, że nie swoich ulubionych karm. Do tej pory największym uznaniem cieszyły się pchełki (sucha karma w Kongu). Żadne jedzenie z miski nie mogło się z nimi równać. Jednak po nacięciu pierwszej kiełbaski stała się rzecz niesłychana. Yoren zarzucił zabawę i swą obecnością raczył mnie przez cały czas wykonywania zdjęć. Widać było, że karma mimo braku sztucznych ulepszaczy pachnie mu apetycznie. Zwisy boczne ślinne były bardzo okazałe i zamoczyły podłogę wokół przednich łap. :) I te błagalne spojrzenie- jakby nigdy w życiu nic nie jadł. 


W końcu karma trafiła na swoje miejsce - do miski- i szczęśliwy tester mógł zabrać się do pracy. Pysk Yorena do najmniejszych nie należy, a jako wybitny smakosz nie potrzebował zbytniego rozprowadzania karmy po policzkach, a z apetytem spałaszował. Yoren ma jednak niestety jedną przypadłość. Ryż ma różny wpływ na jego brzuszek. Jedne psy nie mogą zbóż, Yoren źle znosi ryż, a w karmie Braci Chart występuję. Na szczęście- żadne komplikacje nie wystąpiły po żadnej z kiełbasek. Przypuszczam więc, że sposób przygotowania ma ogromne znacznie. Być może ja gotując nie do końca sprawdziłam się w roli psiego kucharza. ;)

Karma musi być więc niebywale aromatyczna dla psiego nosa i apetyczna dla podniebienia. A nic bardziej nie cieszy właściciela psa jak jego zdrowy i szczęśliwy pupil. Bracia Chart nie powinni być jednak podawani psom alergikom, chyba, że wcześniej ustalicie odpowiedni skład. Ja już wiem, że ryż od Braci Chart nie szkodzi Yorenowi (uczulenia nie miał i nie ma), ale ten jako jedyny nie wzbudził żadnej niepożądanej reakcji.


Jak zamówić?

 
Całkiem niedawno można było skorzystać tylko z opcji abonamentu, czyli cotygodniowej, bezpłatnej dostawy do domu. Czas realizacji wynosi około 3 dni- wszystko zależy od produkcji procesu produkcji karmy. Abonament obejmował 4 tygodnie dostawy. Dla psa wielkości i o apetycie Yorena koszt miesięcznego abonamentu (36,5kg-39 kg) to koszt 375 zł, czyli około 12zł dziennie. Uważam, że biorąc pod uwagę wszystkie aspekty, takie jak: jakość produktów, czas realizacji zamówienia, atrakcyjność pod względem zapachu i smaku jest to cena jak najbardziej odpowiednia. Mało kiedy uda się znaleźć ponad 1kg karmy o takiej jakości i w takiej cenie. Jeśli nie jesteście jeszcze przekonani- możecie zamówić zestaw testowy w cenie 49 zł 
lub zamówić na allegro 
np klikając tutaj. http://braciachart.na.allegro.pl/).


A najlepszym przykładem wyjścia do klienta jest sam fakt dostawy. Zamówiliśmy do inpostu, ale miły Pan od Braci po upewnieniu się, że ktoś jest w domu dowiózł Yorenkowi karmę pod same drzwi. :)

Z czystym sumieniem polecamy więc karmę Braci Chart. Jest to odpowiedni wybór dla tych, którzy cenią sobie jakość zarówno usługi jak i wyrobu. 

Warto również dodać, że w razie gdyby coś wam wypadło dwa razy z rzędu, a karmie kończyła się ważność- zostanie ona przekazana dla Schroniska. Ponadto składając zamówienie w sklepie wpisując w polu „Uwagi” hasło AZYL to 5% wartości Twoich zakupów zostanie przekazana dla schronisku Fundacji Azyl Pod Psim Aniołem. :)