sobota, 17 października 2015

Konkursy i współprace - czyli czego się nauczyłam po pół roku blogowania.

Lato przeminęło jakiś czas temu, a ja wracam do Was z wpisem, których być może było już kilka; który nie wyróżni się wybitnie wśród innych. Ale może trafi akurat na bloggera, który uzna, że na coś mu się przyda, bo prędzej czy później trafia na większość publikujących sensowne treści w internecie.
Mowa oczywiście o współpracach.
Chciałabym opowiedzieć tutaj o przeróżnych przypadkach, które chodzą po ludziach. Ale nie tylko ze strony organizatora. Również ze strony odbiorcy czy zwykłego szarego człowieka.
Zapraszam.



Zacznijmy może od najświeższego problemu z jakim przyszło mi się zmierzyć.

1. Sponsor-widmo.

Konkursy. Kto z nas nie marzy by stać się posiadaczem szóstki w lotka, czy małego samochodu z konkursu sms? Ale są też te mniejsze konkursy w których od czasu do czasu bierzemy udział lub co gorsza stajemy się jego organizatorami. 
Problem o którym chciałabym teraz napisać rozpoczyna się w momencie gdy konkurs jest rozstrzygnięty, zwycięzcy poinformowani, a on nagle ulatnia się jak kamfora.
Gdy przychodzi do rozliczenia nie odpowiada na maile czy telefony. Po zgarnięciu polubień nie czuje się zobligowany do wysłania nagród.
Jak się ustrzec przed takim zachowaniem? 
Polecam spisać umowę. Jest ona wiążąca dla obu stron i jasno określa warunki współpracy.
Nie wszyscy organizatorzy są tak niesłowni czy niefrasobliwi, trzeba jednak uważać gdyż brandując jakiś konkurs na swojej stronie jesteśmy z nim automatycznie kojarzeni.
Nie wszyscy Ci, którzy nagrodę zdobyli będą cierpliwie czekać na wysyłkę nagród, bo w zasadzie nie muszą. To Ty jesteś odpowiedzialny za dostarczenie im nagród. 

Chciałabym w tym miejscu odradzić wszystkim współpracę z firmą SafePet. Niestety stali się idealnym przykładem wyżej wymienionego problemu. Wolałabym nie rozwodzić się nad szczegółami, gdyż liczę, że może nagrody dotrą do zwycięzców, ale ile na tym zębów zjadłam to moje.

2. "Napisz mi tekst za 100g karmy"

Parafrazując niektóre chęci współpracy tak właśnie widzą nas, psich blogerów, niektórzy producenci. Wiem, że nie tylko ja spotkałam się z takową ofertą współpracy. 
Nie chodzi o to, że nie stać mnie na żywienie psów. Nie chcę też dostać rocznego zapasu karmy, ale za przeproszeniem co do cholery mam zrobić z próbką o masie 100g? Moje psy ważą odpowiednio 37 i 25 kg. Paczuszka takiej karmy nie stanowi nawet porcji posiłku dla jednego z nich, nie wspominając już o stopniowym wprowadzaniu karmy do jadłospisu. O obserwacji efektów długofalowych jak wpływ na sierść czy kondycję nie może być mowy. Jeśli więc oczekujesz czegoś więcej niż stwierdzenia: "opakowanie jest ładne, a chrupki suche" to niestety, ale musisz zapewnić psu nieco więcej produktu.
Oczywiście bardzo miłym jest otrzymanie takiej próbki w czasie regularnych zakupów, jako dodatkowe 100g karmy codziennej lub takiej, którą zamierzacie używać. 

3. Warunki na wyrost

Odniosę się teraz do punktu poprzedniego. Oferujesz mi 100g karmy, a czego wymagasz? Półrocznej reklamy na stronie i blogu, a ponadto zdjęcia co tydzień (ale jak to mam zrecenzować karmę, a przy okazji robić zdjęcia nienaruszonemu opakowaniu?). Udostępnianie postów i reklamowanie konkursów, a wszystko to powinno być przyjmowane z radością i uniżeniem, bo zostałeś dostrzeżony. Dziękuj!!

4. Niedbalstwo

Drogi producencie, jeśli już zdecydowaliśmy się na współpracę chciałabym abyś wiedział, że recenzja będzie rzetelna i dotyczyć będzie nie tylko tego co psu smakowało, ale także jakie są moje odczucia jako potencjalnego konsumenta. 
Jeśli więc wyślesz mi opakowanie poklejone taśmą lub produkt niekompletny nie zdziw się, że o tym wspomnę. Teoretycznie nie ma to wpływu na smak, jednak w znacznym stopniu może zniechęcić. Nie traktujesz mnie poważnie więc dlaczego ja miałabym to podarować? 
Miałam także przypadek, że opakowanie przyszło uszkodzone, a część produktu się zwyczajnie wysypała po otwarciu koperty. 
Gdyby była to karma to pal licho, jednak proszek nie dość, że nie nadawał się już do testów to wszystko było w nim umorusane; wliczając w to mnie, psy i część pokoju. Odrobina planowania pakowania jeszcze nikomu nie zaszkodziła.

5. Dasz próbki??!!

Stosunkowo często dostaje wiadomości od młodych dziewczynek, które prowadzą swoje stronki z pytaniem czy będę sponsorować im konkurs lub wypromuje ich psa. 
Nie mam swojej marki, a co za tym idzie nie mam swoich własnych produktów. Tak właśnie tłumaczę to, że nie wysyłam nagród. Nie przekonuje mnie tłumaczenie, że przybędzie mi "lajków". Przeważnie na takich stronkach średnia wieku oscyluje w granicach 12-14 lat, a komentarze zazwyczaj mówią coś o łańcuszku i szukaniu 5 wśród innych cyferek. Chciałabym by ludzie lubiący stronę i blog byli aktywni w dyskusji; wyrażali swoje zdanie. 
Niestety nie wszyscy to rozumieją. Czytam wtedy ordynarne odpowiedzi, albo błagania o próbki karm. 


Chciałabym w tym miejscu napisać, że nie wywyższam się. Nie uważam za lepszą, a startujące firmy nie mają szans. Ale szanujmy się nawzajem. Nie wymagajmy cudów, gdy rzucamy same ochłapy. 
Życzę w tym miejscu wszystkim tylko uczciwych współpracowników i miłego dnia!

1 komentarz:

  1. Co tu więcej dodać, masz całkowitą rację. Jeśli nawiązujemy z kimś współpracę to chcemy być traktowani poważnie, a nie jak maszynki do robienia reklamy czegoś, co nie ma racji bytu.

    OdpowiedzUsuń