środa, 13 maja 2015

Czysty pies to szczęśliwy pies - relacja z wizyty w psiej myjni samoobsługowej.


Niemal za każdym razem zastanawiam się czemu kąpie psa przed podróżą. Nie jedziemy do luksusowego ośrodka czy prestiżowego hotelu, a na wieś gdzie potencjalnego brudu jest tyle samo ( o ile nie więcej) co w Warszawie. A jednak, wpuszczenie psa ( a teraz psów) z ubłoconymi łapami nie należy do najlepszych  z pomysłów pomimo zastosowanych środków ostrożności w postaci hamaka (o którym możecie przeczytać tutaj), czy tapicerki specjalnie nie welurowej.

Nasze psy nie należą do najmniejszych. Ba, Yoren waży niemal tyle co ja, a takie gabaryty skutecznie utrudniają doprowadzenie go do blokowej łazienki- nie mówiąc już o wsadzeniu go do wanny. 
Arya cały zabieg znosi dużo spokojniej, ale i wziąć ją na ręce to nie taki kłopot. Powiedzmy sobie jednak szczerze- większość z nas wie jak to się kończy. Pies próbuje wyskoczyć, my cali mokrzy od trzymania prysznica i powstrzymywania nieszczęśnika przed ucieczką. Płacz, wycie i zgrzytanie zębów.
Dlatego aby zaoszczędzić nam i psom stresu wybraliśmy się do miejsca, o którym usłyszałam dość dawno, ale nigdy jakoś nie było po drodze. Do samoobsługowej myjni dla psów Czysty Pies  na warszawski Żoliborzu- niedaleko stacji metra Plac Wilsona. 
























Miejsce nie jest duże, ale spokojnie pomieściło 2 psy, dwoje dorosłych i ich majdan. Czystość  zależna jest od tego, kto przed nami korzystał z myjni. My na szczęście zastaliśmy czystość i bez zbędnych ociągań mogliśmy przystąpić do działania. Warto pamiętać by mieć ze sobą bilon, gdyż maszyna przyjmuje tylko monety o nominale 1, 2 i 5 zł. Na wyposażeniu myjni znajdują się fartuchy ochronne dla właścicieli, które ochronią nas przed zamoczeniem.

Do uchwytu przy ścianie zamocowaliśmy smycz z Yorenem, a na pierwszy ogień (a dokładniej rzecz ujmując- na pierwszą wodę) poszła Arya. Przyznam szczerze, ze łatwo nie było. Arya nie jest typem smakosza, także wszelkiego rodzaju smaczki nie specjalnie na nią działają. Jednak koniec końców udało nam się Arye zamontować wewnątrz wanny. Warto zaznaczyć, że maszyna nie ma przerw w naliczaniu opłat więc warto wrzucić bilon dopiero w momencie, gdy mamy pewność, że pies nie umknie nam ze środka (nad wanną jest uchwyt do smyczy, ale my z niego nie skorzystaliśmy). 

Sam proces mycia odbywa się analogicznie do mycia w samoobsługowej myjni samochodowej- wybierasz program i korzystasz z niego (dostępne jest mycie w trybie dla psa krótko- i długowłosego) Wprowadza się psa po rampie, dość stromej i zamyka za nim wysokie drzwiczki. Co sprytniejszy pies może próbować się wycofać lub wyskoczyć. O dziwo Arya zniosła cały proces zadziwiająco dobrze. Nie bała się mycia, ani suszenia, które przy jej długim futrze było niezbędne. Niemniej jednak warto zabrać ze sobą ręcznik dla psa co może przydać się przy tych, które boją się głośniejszych urządzeń. Teoretycznie zostały wyeliminowane z niej nieprzyjemne dla psiego ucha ultradźwięki, jednak maszyna nadal jest dość głośna i ma silny odrzut (uwaga na psie uszy!)

Drugi był Yoren z którym z pewnością nie poradzilibyśmy sobie bez przysmaków- zarówno tych dostępnych w myjni jak i naszych prywatnych. Sprawy nie ułatwiała Arya, która była święcie przekonana, że biednemu Yorenowi dzieje się krzywda. W trakcie mycia byłam niebywale zaskoczona. Yorenowi- wielkiemu przeciwnikowi domowych kąpieli- ta sprawiała wyraźną przyjemność. Nie próbował wyskoczyć z wanny, był zwyczajnie zrelaksowany niczym gość spa. Widać temperatura, która została ustawiona odgórnie rzeczywiście spełnia swą rolę. :)
 
Z suszeniem poszło jednak znacznie gorzej. Pies chciał ewakuować się z wanny zaraz po włączeniu suszarki. Za nic nie chciał poddać się temu zabiegowi. Trudno- dosuszliśmy Arye :) Próbowaliśmy również skorzystać z wyczesywania jednak żaden z "torturowanych" nie wykazał chęci uczestniczenia w tym procederze.

Na koniec następuje dezynfekcja wanny (program na maszynie bezpłatny) oraz sprzątanie. Pamiętajmy, żebyśmy zostawiali to miejsce takim jakim chcielibyśmy je zastać następnym razem.  

Kilka uwag ode mnie i zapraszam do przejrzenia zdjęć (za jakość których przepraszam. Uznałam, że zabieranie aparatu w miejsce z dwoma mokrymi psami, nie jest najlepszym pomysłem):

Akcesoria dostępne na miejscu:

  • wanna z pochylnia i uchwytem na smycz;
  • maszyna na monety 1, 2 i 5 zł- ;
  • fartuchy ochronne;
  • pudełko z przysmakami;
  • ludzka umywalka z ręcznikami papierowymi;
  • wiadro, mop, ściągaczka do wody;
Czego brakuje moim zdaniem? 
Prostej rzeczy, a mianowicie odpływu. Mopem i ściągaczką niestety nie zbierze się wszystkiego. :(


Co warto ze sobą zabrać:

  • wspomniane wyżej monety- warto mieć ze sobą, bo w okolicy nie ma zbyt dużo sklepów, a nawet jeśli to niechętnie rozmieniają;
  • ręcznik dla psa;
  • własne smakołyki jeśli mamy psa o konkretnych upodobaniach smakowych;
Podsumowując- 
Warto! Na prawdę warto się tam wybrać. Mycie psa nie jest już tylko szarpaniem się i obracaniem go w ciasnej wannie. To fajne i ciekawe nowe doświadczenie zarówno dla właściciela jak i pupila. Zwłaszcza jeśli Twój pies nie jest zbytnio lękliwy. :) Futra przejrzały i miały przyjemny zapach, który utrzymywał się niemal do następnego wytarzania :) 
Jeśli Wy także byliście w podobnym miejscu podzielcie się swoimi odczuciami w komentarzach :)

W kąciku adopcyjnym zagościła nowa podopieczna Fundacji "Ratujemy Kundelki". Zapraszam wszystkim do zapoznania się z Fiszką. Być może czeka ona właśnie na Ciebie ;)

Tymczasem poniżej fotorelacja z "Czystego Psa".




















Miałam dodać również kilka anegdot podróżnych, jednak okazało się, że zebrało się tyle tego, że spokojnie da się napisać post. Psiozdrawiamy!


Samoobsługowa Myjnia dla Zwierząt  
 ul. Kniaźnina 8 Warszawa -Żoliborz


otwarte codziennie  9:00-21:00 
Facebook [klik]

1 komentarz:

  1. Super sprawa, ale obawiam się, że coś takiego przeraziło by Naszego sznaucera miniaturkę, niestety boi się prawię wszystkiego podczas odkurzania nie wie co ze sobą zrobić i nie można jej uspokoić tym bardziej, że została wychowana (nie przeze mnie) na zabawkę a nie psa :(

    OdpowiedzUsuń