Słyszy się na ten temat wiele, ale nie zawsze dobrego, a opinie rozbieżne są i różne jak wszystkie drogi, które prowadzą do Rzymu.
Każdy pies jest inny i wymaga innego podejścia. Ale tego chyba nie trzeba nikomu tłumaczyć. Zdarzają się jednak delikwenci, którzy uważają się za znawców, chociaż ostatniego psa mieli w roku '74, ale "później wie Pani he-he, się go pozbyłem".
Trudno obcym zwracać uwagę na temat tego jak rozmawiają ze swoim pupilem. Problem zaczyna się, gdy ktoś obcy nagle ni z tego, ni z owego zaczyna wychowywać Twojego psa.
Poniżej kilka typów ludzi, których szczerze nie znoszę i ich zachowanie doprowadza mnie do szewskiej pasji.*
1. Pan generał.
Zrelaksowany na luźnej smyczy, też może być posłuszny. |
2. Pani "łomatkoboskojakiślicznymilusikochaniusi", często występuję wraz z pociechami
Chyba każdy właściciel czworonoga przynajmniej raz spotkał osobę, która uznała, że jest na tyle wspaniałą duszą, że absolutnie żaden pies nie zrobi jej niczego i można z łapami wprost do pyska obcego psa. A towarzyszy temu głos wysoko ponad skalę. Przyznaję, Yoren jest psem łagodny i zawsze ma kaganiec na osiedlowym spacerze (wstrętne rozrzucone resztki żywności). Ale nie każdy pies lubi dotyk. Nie każdy pies toleruje ciąganie za uszy przez małe dzieci. I chociaż Y. nie ugryzie to mimo wszystko nie pozwalam mu być zbyt długo miętolonym przez obcą babkę. Bywa też tak, że zachęca jeszcze dzieci: "Patrzcie dzieci jaki ładny piesek, pogłaszczcie go sobie".
Przepraszam bardzo, ale czy mój pies jest jakimś dobrem wspólnym? Posągiem osiołka, którego trzeba potrzeć na szczęście? A może jakieś: Czy można pogłaskać?
Staram się wytłumaczyć dzieciom, że nie wszystkie psy są miłe. Że najpierw trzeba wyciągnąć rączkę do powąchania, a nie piszczeć na widok świńskiego ogonka.
Yoren jest średnio zachwycony pomysłem z czapką. |
3. Najgorszą i najliczniejszą niestety grupę stanowią psi pseudo entuzjaści.
"A bo mój Pafcio to cały czas latał luzem" oraz moje ulubione "Proszę się nie bać, on nie ugryzie on się chce tylko zapoznać".
Yoren- szczęśliwy pies ;) |
I ostatnie, chyba najgorsze.
Yoren i kolega czekają na śnieżną kulkę. |
Psia gonitwa na Polu Mokotowskim. |
Nie piszę tego tekstu pod wpływem szczególnych emocji. Takie sytuacje zdarzają mi się nagminnie i mam wrażenie, że nie zmieni się to niestety zbyt szybko.
Zastanawiam się jedynie skąd się wzięła kultura głaskania obcych psów, kiedy nie wypada głaskać obcych dzieci. Żółte wstążeczki nie działają niestety, bo ludzie nie wiedzą co oznaczają. Mała jest ludzka świadomość w zakresie psiego dobrego wychowania.
Jestem ciekawa jakich Wy ludzi spotykacie najczęściej na spacerach? Macie raczej dobre czy złe skojarzenia?
Czekam na wasze komentarze :)
* Nie są to osobni ludzie, a zbiór cech z kilku lub kilkunastu spotkań z przedstawicielami podobnymi do siebie.
Przypominam również o akcji krwiodawstwa, która odbędzie się dnia 1 marca w Warszawie przy ul. Strzeleckiego 10E. Zachęcamy wszystkich do uczestnictwa!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz